Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

BORNE FURNITURE Sp. z o.o.

 KWW Bernardy Lewandowskiej AKTYWNI

 BORNE FURNITURE Sp. z o.o.

 KWW Bernardy Lewandowskiej AKTYWNI


 piątek 29 marca 2024r.   imieniny: Eustachy, Ostap, Wiktoryn

Reklama

Gomex Krzysztof Goryński

Szkoła Kierowców EFEKT

Mariusz Kuziel - Lewica

BARLINEK W NASZYCH SERCACH - Koalicja Obywatelska

TAK dla samorządu - PIS

KOALICJA SAMORZĄDOWA OK SAMORZĄD

INICJATYWA DLA BARLINKA

A A A
Image
Czołgi w Barlinku?
Przedstawiamy drugą część wywiadu z Danutą Małodobrą, żoną internowanego w czasie stanu wojennego Adama Małodobrego. Wyjście z więzienia. Wyjście męża z więzienia było dla mnie zaskoczeniem. 29 albo 30 kwietnia 1982 roku pod dom podjechał samochód i wysiadło z niego kilku mężczyzn. W tym mój mąż. Radość, zaskoczenie – trudno to opisać.

Usiedliśmy razem, wypiliśmy kawę i wszyscy zastanawialiśmy się „co dalej”. Wieść o tym, że Adam wrócił szybko się rozniosła. Zaraz zeszli się do nas wszyscy znajomi. Jak sam powiedział, o tym że wychodzi z więzienia dowiedział się w tym samym dniu w którym wyszedł. Do dziś nie wiadomo jakim systemem kierowało się Państwo, że jednych wypuszczano a innych nie.

Rodzina.
Oboje nie pochodzimy z Barlinka. Najbliższych mieliśmy daleko stąd (Sulimierz, Oświęcim). Wspieraliśmy się sami. Wspierali nas też znajomi. Robiliśmy wszystko, żeby ciągle o tym nie myśleć. Znajdowaliśmy sobie zajęcia. Przed świętami przyszła do nas kobieta, która przyniosła nam karpie. Do tej pory nie wiem kto to był. Po prostu przyszła i przyniosła. Z dziećmi dawaliśmy sobie znakomicie radę. Ja byłam na urlopie zdrowotnym, więc cały czas siedziałam z dziećmi. Życie toczyło się normalnie – ja obiady, dzieci szkoła. Syn jeździł do szkoły do Szczecina.

REKLAMA

W szkole poproszono mnie, żebym z nim porozmawiała, bo podczas wizyty milicji i wojska na szkolnej pogadance, dyskutował z nimi i protestował przeciwko temu co mówią. Przed problemami uchroniła nas nauczycielka, która usiadła obok niego i kazała mu cicho siedzieć. Wieczorami siadaliśmy i czytaliśmy gazety. Wszyscy zaangażowaliśmy się w działalność Solidarności (dzieci też).  Jednak przez ten czas ani razu na dłużej nie wyjechaliśmy z domu z powodu przepisu o „nieochronie mieszkań”.

Chodziło o to, że o każdej porze do mieszkania może wejść milicja i wojsko. Nie chcieliśmy zostawiać mieszkania na pastwę losu. Moja córka nie chciała się uczyć języka rosyjskiego, ale oczywiście wyboru nie miała. Jednak na pochody pierwszomajowe nie chodziła. W dzienniczku zawsze miała napisaną uwagę z tego powodu. Z resztą ja też na nie nie chodziłam.

Image

Wspomnienia.
Czołgi w Barlinku? Ludzie nawet o tym nie wiedzą. Przynajmniej nie wszyscy. Pewnej nocy obudził mnie szum. Wstałam i poleciałam do okna. To co zobaczyłam strasznie mnie wystraszyło. Kolumny czołgów i wozów opancerzonych przejeżdżały przez Barlinek. Nie wiem gdzie się kierowały. Jechały od strony ul. Pełczyckiej. Nie zatrzymywały się w ogóle. Jechały dalej. Gdzie? Nie wiem. Przejeżdżały na pewno nocą i to kilka razy. Pamiętam że wtedy mocnej zaryglowałam drzwi. W maju 1982 r. ukazały się pierwsze ulotki drukowane w Barlinku. Nawet nie wiedziałam, że mój syn wiózł maszynę drukarską z Gorzowa. Dowiedziałam się po latach.

Działalność podziemna kwitła. 9 października 1985 r. ok. 6 rano puka ktoś do drzwi. Otwieram – tam SB i pytają gdzie mąż. Powiedziałam, że w pracy. Pokazali nakaz przeszukania i przystąpili do działań. Tłumaczyłam im, że muszę iść do pracy, bo mam klucze, którymi muszę otworzyć internat. Nie pozwolili mi wyjść. Klucze przekazałam innej osobie. Ja zostałam z nimi w domu. Dom przeszukiwali do godz. 14.00. Pozabierali ulotki, zeszyty. Najwięcej materiałów wydanych w podziemiu trzymaliśmy w tapczanie. Podczas przeszukania przyszła do mnie P. Chojnacka. Chciała mnie poinformować o aresztowaniu mojego męża. Nie wiedziałam że go zamknęli. To było celowe aresztowanie i przeszukanie. Ktoś doniósł na nas. Wspólnie z P. Chojnacką usiadłyśmy na tym nieszczęsnym tapczanie. Weszło znowu kilku SB’ków. Szukali dalej.

Image

W tym samym czasie przyszedł do mnie Andrzej Szaja. Od razu go zatrzymali. SB ciągle miało do mnie pretensje, że źle wychowałam dzieci, bo znaleźli ulotki, wiersze i piosenki przechowywane przez mojego syna. Na końcu jeden z SB kazał nam zejść z tapczanu. Stamtąd zabrali wszystko. W tym całym bałaganie, który zostawili zauważyłam kilka rzeczy, które albo przeoczyli albo zapomnieli spakować. Zabezpieczyli 219 pozycji w dwóch lub więcej egzemplarzach. Byli też w piwnicy. Zaraz po rewizji szybko pobiegłam do syna do pracy na szczęście tam był. Ja poszłam więc do swojej pracy gdzie dowiedziałam się że SB ponownie u mnie było, ale na szczęście już nikogo nie zastali.

Zaraz po pracy pojechałam do Gorzowa. Tam dowiedziałam się że nakaz aresztowania wydał sąd w Myśliborzu. Pojechałam więc do Myśliborza, gdzie powiedziano mi, że aresztowano go na trzy miesiące. Uzasadnili to przepisem art. 217 poz 1. pkt. KPK gdyż: stopień społecznego niebezpieczeństwa jest szczególnie wysoki. Podejrzany był o to, że w Barlinku przechowywał, sporządzał i gromadził ulotki, które szkodzą interesowi PRL. Mąż wyszedł z aresztu 31. grudnia 1985 r. wieczorem. W zakładzie karnym zachorował na nadciśnienie i przebywał tam w izolatce. Po wyjściu zgłosił się do lekarza i był kilka miesięcy na zwolnieniu. Po zgłoszeniu się na komisję został zakwalifikowany na II grupę inwalidzką z wpisem „żadnej pracy zarobkowej”.

Image

Przypomnijmy, że inicjatorem zbierania tych wspomnień jest Muzeum Regionalne w Barlinku, do którego można się zgłaszać, aby pozostawić tam swoje wspomnienia z tymi wydarzeniami.

W następnej części wspomnień wywiad z Andrzejem Szają - internowanym w czasie stanu wojennego.

Wspomnienia z 13 grudnia spisała M.P.

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież