Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna


 poniedziałek 29 kwietnia 2024r.   imieniny: Angelina, Augustyn, Bogusław

Reklama

A A A
4.3333333333333 1 1 1 1 1 Ocena 4.33 (3)
Image
Widzisz rannego łabędzia...
Jesteś nad jeziorem, bądź też w innym miejscu, gdzie zauważasz rannego łabędzia. Co robisz? Twoja pierwsza myśl „przecież go nie zostawię”, więc łapiesz za telefon i dzwonisz z prośbą o pomoc. I właśnie tutaj zaczynają się schody, czasem nie do pokonania. Nasza redakcja otrzymała list od czytelnika, dotyczący działalności barlineckiego inspektoratu ds. Ochrony Zwierząt OTOZ Animals.

 

Sytuacja zdarzyła się nie pierwszy raz, bowiem jak określił nasz czytelnik, co najmniej trzy razy prosił inspektorów o pomoc.  Pierwszy telefon wykonał jakieś dwa lata temu. Wtedy też zauważył kaczkę ze złamaną płetwą. Zgłoszenie zostało przyjęte a w pełni umundurowane inspektorki zjawiły się na miejscu… dwa dni później. Po oględzinach kaczki (która dalej tam przebywała) doszły do porozumienia, że płetwa jest już zrośnięta i nie można jej pomóc, lepiej żeby została tu gdzie jest.

Rok później nasz czytelnik znalazł w lesie łabędzia z rozbitą, zakrwawioną głową (żył i bronił się). Historia taka sama: telefon i zapewnienie, że już ktoś jedzie i zajmie się sprawą. Po trzech godzinach czekania Pan dał sobie spokój i pojechał do domu. Co stało się z łabędziem? Nie wiadomo. Te dwie sprawy są dość odległe, więc nie czas teraz szukać winnych.

REKLAMA

Jednak w ubiegłym tygodniu wydarzył się kolejny przypadek. Znowu łabędź. Tym razem ze zwichniętym skrzydłem, nie mógł latać. Od dwóch dni siedział na polu koło domu. Ci którzy go znaleźli próbowali podejść do niego nakarmić go zbożem, warzywami, ale uciekał. Telefony i sytuacja identyczna jak poprzednio, jednak w tym przypadku osobom zgłaszającym udało się złapać łabędzia i przewieźć go na Jezioro Barlineckie.

O ten ostatni przypadek zapytaliśmy Annę Brodzińską, inspektora ds. Ochrony Zwierząt OTOZ Animals Barlinek – 19 stycznia o godz. 10.00 otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie o rannym łabędziu przebywającym na polu. Ponieważ wszyscy inspektorzy pracują zawodowo, nie mogliśmy w trybie natychmiastowym podjąć interwencji. W związku z tym powiadomiliśmy Michała Kudawskiego, który prowadzi Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie. Zgodził się przyjechać po rannego ptaka. Dodam, że osoba zgłaszająca była w stałym kontakcie z nami i Michałem, więc mogliśmy na bieżąco śledzić poczynania. Postanowiliśmy również poinformować pracownika UMiG Barlinek, który  krótko po naszym telefonie poinformował nas, że ptakiem zajmie się mieszkaniec Barlinka, aby nie ściągać Michała z tak daleka. W związku z tą informacją odwołaliśmy transport do Wielgowa.

Dodam, że nasz inspektorat podejmuje działania obejmujące nie tylko psy i koty. Pod naszą opieką przebywały ranne jeże ( 12 sztuk ), dwa ranne myszołowy i ostatnio wyjątkowo rzadki gatunek jakim jest myszołów włochaty. Tuż przed świętami przejęliśmy ranną w wypadku sarnę, którą potrącono przed Łubianką. Wszystkie dzikie zwierzęta przebywały pod naszą opieką w naszych prywatnych domach. Po udzieleniu pierwszej pomocy i po konsultacjach z weterynarzem część z nich na własny koszt transportowaliśmy do Wielgowa , gdzie objęte były fachową opieką.  Nie zawsze możemy podjąć się interwencji w przypadku dzikich zwierząt, ze względu na brak odpowiedniego sprzętu lub jeżeli nasza pomoc potrzebna jest w godzinach rannych, gdyż wszyscy pracujemy zawodowa a funkcję inspektora pełnimy na zasadzie wolontariatu. W takich przypadkach do godz. 15.00 można dzwonić na policję, straż pożarną a przede wszystkim powiadomić pracownika gminy. Oczywiście za każdym razem, gdy otrzymujemy zgłoszenie a nie możemy podjąć działań, informujemy osobę zainteresowaną kogo powinna zawiadomić i robimy to również sami.

{jgflv file:=[http://filmy.barlinek24.pl/labedz.flv] width:=[300] height:=[533] autostart:=[false]} 

Ustosunkowując się do kwestii kaczki z zniekształconą łapką. Kaczka przebywała w okolicach Pensjonatu "Pod łabędziem" i po otrzymanym zgłoszeniu udałyśmy się na wskazane miejsce. Okazało się, że kaczka faktycznie ma coś z łapką, ale znakomicie radzi sobie z lataniem. Wykonałyśmy serię zdjęć i przesłałyśmy je do Wielgowa. Po konsultacjach z Michałem Kudawskim postanowiliśmy ją pozostawić na tym miejscu, dlaczego? Okazało się, że łapka nie jest uszkodzona tylko jest zdeformowana, prawdopodobnie kaczka już taka się urodziła, była w bardzo dobrej kondycji i co najważniejsze latała i znakomicie pływała, więc nie było zagrożenia, że inne zwierze może zrobić jej krzywdę. Poza tym kaczka była już w parze, więc to kolejny argument, żeby ją tu pozostawić. Potrzeb jest wiele i rozumiem niezadowolenie, każdy oczekuje, że uda się pomóc, ale realia czasami przerastają nasze możliwości.

Tak na koniec dodam, że gdy powstał nasz inspektorat liczył sobie 10 inspektorów, po trzech latach zostało 4 najbardziej wytrwałych. Powód odejścia prosty. Na interwencje jeździmy za prywatne środki, często na własny koszt utrzymujemy zwierzęta, brak miejsc na ich przetrzymywanie, a w naszych prywatnych domów nie możemy zrobić schronisk. I przede wszystkim spychologia, jak nikt nie pomoże i tak każda sprawa spada na nas. Poza tym roszczeniowa postawa i brak zrozumienia, że nie jesteśmy  w stanie zrobić wszystkiego. Praca w inspektoracie to wolontariat, czyli robimy to za darmo, poświęcamy czas wolny, często kosztem własnej rodziny. Przyjmujemy interwencje w soboty, niedziele i święta, ciekawe czy jakieś urzędy, prócz tych które ratują życie ludzkie, funkcjonują w tym czasie? Kto pomagał zwierzętom, gdy nie było barlineckiego otozu? W okresie wakacyjnym planujemy kolejny nabór do naszego inspektoratu, oczywiście należy przejść specjalne szkolenie zakończone egzaminem. Zachęcam wszystkich, może wspólnie uda nam się poprawić sytuację zwierząt w naszej gminie.

Co obecnie dzieje się z łabędziem, niestety nie wiemy. Faktem jest, że w pobliżu Barlinka nie ma instytucji zajmujących się dzikimi zwierzętami. Wielgowo oddalone od naszego miasta o ponad 90 km jest w stanie przyjąć każde zwierze, jednak prawdopodobnie jak w każdym przypadku, chodzi o koszty. Tam też pracuje się na zasadzie wolontariatu, więc w budżecie każdej gminy powinny znaleźć się pieniądze na przyjazd odpowiednich osób, które będą w stanie pomóc dzikim zwierzętom. Również w budżecie Gminy Barlinek. Należałoby również formalnie wyjaśnić kto odpowiada, udziela pomocy a przede wszystkim kto płaci za leczenie i rehabilitację dzikich zwierząt w naszej gminie. Do dziś sprawa ta nie jest do końca jasna, więc instytucje przerzucają sprawę z jednej do drugiej.

monikary  

 

Komentarze

+1

Guest

Mam pewne pytanie. Niedaleko nas jest podmokła łąka , pływało po niej czasami i 6 par łabędzi . Niestety w jednej parze umarł jeden łabędź i drugi jest samotny , codziennie stoi przy swoim martwym partnerze. I czy mogę państwo prosić o poradę co zrobić w takiej sytuacji?

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież