O Społeczną Straż Rybacką i kłusowników pytał w trakcie ostatniej sesji Rady Miejskiej radny Cezary Michalak. Czy ona istnieje na terenie naszej gminy i czy wykonuje swoje zadania? - Przytoczę kilka informacji, które otrzymałem od wędkarzy - mówił m.in. radny Michalak. 

- Problem jest poważny, o ile się potwierdzi. W mieście powiadają, że jest kilku takich fachowców, nazywanych inaczej kłusownikami, którzy zakładają sieci na naszym jeziorze. Proceder wygląda następująco. Wypływają wieczorem na jezioro, zakładają sieci i o świcie te sieci zbierają. Według moich rozmówców, o poranku wyciągają około 100 kg ryby. Tych panów jest czterech. W ciągu roku każdy z nich może z jeziora, za pomocą sieci, wyciągnąć około tony ryb. W przybliżeniu jest to 30 tys. zł. za każdą tonę ryb. Razy cztery, to około 100 tys. zł. zysku z nielegalnego procederu. Dlaczego pytam o społeczna straż rybacką? Wiem, że została ona fajnie doposażona. Samochód terenowy, sprzęt maskujący, łódź motorowa, noktowizory, lornetki. Stąd moje pytanie do komendanta policji. Jak wiele tego rodzaju przestępstw jest odnotowywanych? Czy prowadzone są wspólne działania wymierzone w kłosowników policji i straży rybackiej? 

REKLAMA

W trakcie sesji odpowiedzi na zadane pytanie nie padły. Postaraliśmy się o nie sami. Oto odpowiedź, jakiej udzielił nam komendant Komisariatu Policji w Barlinku, Krzysztof Maciaszek."Informuje, że w roku ubiegłym oraz bieżącym w KP w Barlinku nie było prowadzonych postępowań przygotowawczych w przedmiotowym zakresie. Funkcjonariusze KP w Barlinku w celu ograniczeniu procederu kłusownictwa rybackiego i wędkarskiego cyklicznie pełnią służbę wspólnie z przedstawicielami Społecznej Straży Rybackiej. Ponadto informuje, że ostatnie wspólne działania na terenie gminy Barlinek przeprowadzono 6 kwietnia 2017 roku. W ich wyniku nie ujęto żadnych sprawców czynów zabronionych".   

js

Dodaj komentarz